Designed by Veethemes.com

Mogłaby być już wiosna...

To już ostatni post z serii 'spotkanie częstochowskich blogerek'. W tym poście pokażę Wam wszystkie wspaniałe prezenty, którymi zostałyśmy obdarowane. Szczerze, to nawet nie pomyślałam, że może być ich tak dużo. Nieoceniony został KARTON. To mój wybawca. Papierowy o dużych rozmiarach, ledwo wytrzymujący napór ciężaru. W rękach drobnej, mającej zaledwie 160cm wzrostu bezbronnej blogerki zasłaniał czasem widok na drogę, czasem nawet wypadał z rąk. W autobusie zajmował dodatkowe miejsce siedzące i przykuwał uwagę innych. Nie obyło się bez pytań 'Boże kochany, skąd ty wracasz z takim pudłem?'. Mimo trudności, jak małe dziecko ciesze się z każdego prezentu! Uwaga, uwaga, przedstawiam Wam sprawców całego zamieszania :) Dziękuję! 


 


Spotkanie blogerek to oczywiście ogromna szansa zaprezentowania swojego stroju. Myślę, że nie tylko ja, kilka dni przed wyczekiwanym spotkaniem, przeżywałam kompletny szok patrząc do szafy i pytając 'ale w co ja się ubiorę...?!'. Moje strategie zmieniały się z dnia na dzień. W końcu udało mi się znaleźć coś w czym czułam się swobodnie i w pełni odzwierciedlało mój styl. Przełomowym momentem okazało się jednak sprawdzenie prognozy pogody na 'ten' dzień. Pochmurno..zimno..wietrznie..a co tam! Odmarzną mi nogi? Trudno. Skoro udało mi się przetrwać sesje przy minusowych temperaturach, mając na sobie cieniutki materiał, to przecież droga do i z miejsca spotkania nie może mnie złamać. Cała historia mogłaby się kończyć happy endem gdyby nie to, że jak zawsze biegłam spóźniona na autobus. Mam nadzieję, że wiatr nie odsłonił jednak za dużo!

Kasia / Ewelina / Kalina / PaulinaEwa / Sylwia / Adrianna / MajkaEwelina /
W sobotę 09.03. odbyło się już IV spotkanie częstochowskich blogerek. Przemiło było zobaczyć znajome twarze po raz kolejny, a także poznać 'na żywo' nowe członkinie częstochowskiej blogsfery. Pierwsza część naszego meetingu była przygotowana w salonie 
Ani Kruk, gdzie zostałyśmy obdarowane pięknymi bransoletkami, a następnie przeniosłyśmy się na pogaduszki do kawiarni piętro niżej :) Ze względu na ogromną ilość zdjęć, postanowiłam podzielić ten post na 3 różne części.

Dlatego do dzieła.. ruszamy z częścią nr 1 !



Od zawsze wszystko co wyglądało lub chociażby przypominało lateks budziło we mnie odrazę. Od razu w miałam w głowie parę motocyklistów, mężczyznę ubranego w 'specjalny skórzany zestaw' oraz jego.. partnerkę, która nie chcąc być gorsza i odbiegać od wskazanych norm zakładała oto 'skórzany zestaw' w wersji slim. Zastanawiałam się co musiałoby się stać, żebym mogła założyć coś w tym stylu. I sama nie wiem co to, ale chyba się stało, bo po długim czasie niechęci do trendu 'skóra' sama go zapragnęłam. Oczywiście, złe uczucie jakie darzyłam ten materiał nie zniknął całkowicie, więc uznałam, że postąpię ostrożnie i po długim namyśle zdecydowałam się na woskowane rurki. Początkowe fazy zauroczenia były dosyć niewinne, ale teraz świadoma swojego uczucia ja, oświadczam, że będę je nosić do wszystkiego!